SOPOCKIE WERANDY

Zoppot – Ostseebad – uzdrowisko nad Morzem Bałtyckim.
Miasto bardzo ciężko pracowało na zdobycie tego tytułu. Jego najstarsza zabudowa zaliczana była głównie do kategorii letniskowej. Domy mieszkańców Sopotu z tego czasu były niewielkimi, drewniano – murowanymi budynkami, zwykle o prostych, prostokątnych kształtach.
JAK SOPOT STAŁ SIĘ KURORTEM
Druga połowa XIX wieku to czas, kiedy Sopot zaczął zdobywać coraz bardziej ugruntowaną pozycję uzdrowiska oraz wprowadzone zostały istotne zmiany w jego architekturze. To czas, kiedy dzięki działaniom dr Jeana Georgesa Haffnera powstawały w Sopocie kolejne obiekty kąpielowe i rekreacyjne skupione wokół dzisiejszego Skweru Kuracyjnego. Moda na kąpiele i zabiegi lecznicze zataczała coraz szersze kręgi, więc kuracjuszy było coraz więcej. W ciągu kilku lat Sopot przekształcił się z niewielkiej wioski rybackiej w znane uzdrowisko. Niedługo po tym, Sopot zaczął konkurować z renomowanymi europejskimi kurortami, które wznoszono na na przełomie XIX i XX wieku w bardzo modnym stylu alpejskim, który charakteryzował się między innymi drewnianymi przybudówkami o konstrukcji ryglowej zwanymi WERANDAMI.



WERANDY
W tamtym czasie, w Sopocie powstało ich około 300. Werandy sytuowano na elewacjach budynków symetrycznie, często po kilka. Również na piętrach w formie wykuszy. Niekiedy nawet na całym obwodzie budynku, podobnie jak w alpejskich (głównie szwajcarskich) rezydencjach letniskowych.
Pełniły funkcję salonów, gdzie odbywały się spotkania, prowadzono życie towarzyskie, spożywano posiłki i odpoczywano. Latem, były to zwykle pomieszczenia otwarte. W porach zimniejszych, wietrznych i deszczowych na uchwyty, czy zawiasy zakładano okna.
Werandy były bogato zdobione ornamentami wycinanymi w drewnie. W ażurowej oprawie okien, które niczym firanki osłaniały naświetla dominowały zwykle symetryczne motywy geometryczne i roślinne. Czasem pojawiały się ptaki, czy smoki. Pod oknami montowano płyty z dekorowanymi deskami, które imitowały balustrady z tralkami.

DZISIEJSZY UROK
Dziś, spacerując po Sopocie, możemy nadal zachwycać się wspaniałymi werandach. Po 1989 roku miejski konserwator zabytków zlecił inwentaryzację i od 2005 roku rozpoczęto remonty szczególnie reprezentatywnych werand. Zapierają dech swym wyglądem, motywami zdobnymi i ornamentami.
FOTOGRAFUJĘ WERANDY
Kiedy kończy się lato, i gwarny Sopot się wycisza, ruszam na wielogodzinne wędrówki po mieście. Szwendam się po najpiękniejszych zakamarkach w poszukiwaniu tych architektonicznych perełek.
Fotografuję werandy regularnie i systematycznie powiększam swoją „werandową galerię:
Mieszkałem za dzieciaka w mieszkaniu, gdzie obecnie jest sklep Alcatraz.
PolubieniePolubienie