NAJWIĘKSZY SAD EUROPY

Dopóki zimy nie ma za oknem,
będę jeszcze wspominała moje najpiękniejsze dni minionej jesieni.
Czy bywacie czasem w okolicach Grójca pod Warszawą ?
A może tak jak my, jeździcie każdej jesieni w te okolice,
żeby bezpośrednio od małych lokalnych sadowników kupić nasze polskie najlepsze jabłka pod słońcem ? Piszę „w okolicach”, ponieważ poszukiwania grójeckich jabłek są mało skomplikowane.
W okolicznych wioseczkach i gminach sady z jabłoniami zajmują nawet 70 % terenów. W większości z nich uprawy są na bardzo wysokim poziomie, a tereny bardzo zadbane.
Gdziekolwiek się nie rozejrzeć jabłonie, jabłonie i jeszcze raz jabłonie.
Korzyści z zakupu niekwestionowane.
Świeżo rwane, rumiane jabłuszka przechowywane w chłodzie,
przez wiele tygodni są soczyste i przepyszne. Dzięki tym wizytom, jesienią w naszym domu królują świeże i pieczone jabłka,
soki tłoczone i obłędne szarlotki.
Region ten jest dziś nazywany „największym sadem Europy”.
Możemy być z tego dumni !!!
Włosi mają swoją Toskanię z cudownymi uprawami winorośli.
Francuzi szczycą się takimi rejonami jak np. Bordeaux,
Alzacja czy Burgundia.
My mamy swoje wspaniałe „grójeckie królestwo jabłek” w Polsce.
Wyjątkowe właściwości tych grójeckich owoców, wynikające z ich pochodzenia geograficznego, zostały potwierdzone certyfikatem EU – Chronionego Oznaczenia Geograficznego.
Jest to system stworzony w 1992 roku i dotyczy ochrony regionalnych produktów rolnych. Ma on na celu ochronę nazw tych produktów
i zapewnienie ich autentyczności. Dotyczy wyrobów wytwarzanych na określonym obszarze w sposób tradycyjny. System w tym względzie wzoruje się na francuskim systemie appellation d’origine contrôlée oraz włoskim denominazione di origine controllata.
A wiecie, że uprawę jabłek na Mazowszu, w okolicach Grójca
zawdzięczamy królowej Bonie?
Zawdzięczać jej możemy nie tylko popularną włoszczyznę, ale także grójeckie jabłka. Uprawy zostały zapoczątkowane w XVI wieku,
a sama królowa stała się ich symbolem.
Upatrzyła sobie ziemie na Mazowszu, jako dziedziczne dobro Jagiellonów. Przejęła je, i z ogromną charyzmą rozwijała uprawę warzyw i owoców na niezbyt urodzajnych glebach mazowieckich. Nakazała sadzenie jabłoni gruszy i śliw.
Czy nie powinniśmy być jej wdzięczni ?
Kolejne wieki minęły, a jabłka pod Grójcem nadal są uprawiane na ogromną skalę.
Z ogromną przyjemnością spacerowałam pośród grójeckich sadów.
Spędziłam tam kilka fantastycznych jesiennych popołudni.
Właśnie z jednego z takich wypadów pochodzą zdjęcia do dzisiejszego postu. Zrobiłam je dla Was, abyśmy wspólnie cieszyli się tą naszą przepiękną „polską Toskanią”.
A najlepiej, śladem Włochów i Francuzów,
abyśmy rozsławiali ją„w cały ten świat”.
Podzielacie mój entuzjazm ?
Wspaniałe widoki:)
PolubieniePolubienie
Dziękuję. Mamy tyle wspaniałych miejsc i wspaniałych produktów. Powinniśmy być z nich bardzo dumni.
PolubieniePolubienie