WIOSENNY, OGRODOWY FRYZJER …

I właśnie minął kwiecień. Dziwny to był miesiąc.
Tak mało wiosenny. Już nie bardzo zimowy. Przyniósł wiele mroźnych nocy i sporo wyjątkowo chłodnych dni.
Padało, padało i padało …. Niby wiosenny czas, a śnieg nas nie ominął.
Nie pamiętam tak chłodnego kwietnia. Nie pamiętam, kiedy nie mogłam dłużej niż przez tydzień
wyjść do ogrodu. Stałam zmartwiona w oknie. Wiosna, to najintensywniejszy czas w ogrodzie.
Masa prac porządkowych, nawożenie, ciecie, porządkowanie rabat. To moje niezbędne minimum.
A gdzie czas na sadzenie, przesadzanie i upiększanie rabat ? Dni, tygodnie umykały.
Kiedy zimno, deszcz i śnieg za oknem, ciężko zmierzyć się z czasem. Robiłam co w mojej mocy…
Cieplejsze wieczory i dwa słoneczne weekendy pozwoliły mi definitywnie „pożegnać się z jesienią na rabatach”.
Wykonałam większość wiosennych, zasadniczych cięć w ogrodzie:
Bardzo mnie to cieszy, bo miałam chwile zwątpienia. Jak zwykle byłam odważnym i dość radykalnym fryzjerem.
Co poradzić, w kilkunastoletnich ogrodach to bezwzględna konieczność ! Szczególnie krzewy i iglaki wymagają silnych cięć, aby zapanować nad ich ekspansywną naturą. Pozbawione cięcia tracą ładny pokrój i młodzieńczy wygląd:
Działaliśmy rabata, po rabacie.
Przede wszystkim, ścięliśmy wszystkie suche byliny,
które pięknie już odpuszczają od ziemi.

Potem skupiliśmy się na trawach ozdobnych. Mamy masę miskantów i rozplenic, których suche kwiatostany zawsze pozostawiam na zimę. Są niezwykle ozdobne. Wiosną ścinamy je około 10 cm nad ziemią.

Kolejno przyszła kolej na moje ukochane
hortensje drzewiaste i bukietowe.

To one skonsumowały największą część naszego „ogrodowego, wiosennego czasu”.

Kilkanaście krzewów na każdej rabacie robi swoje.
Każdy po kilkanaście, kilkadziesiąt gałązek
ciętych pojedynczo. Zawsze.

 Ile set, czy tysięcy gałązek przycięłam ?
Nie wiem, i nie chcę wiedzieć.
Mój lewy bark i lewa dłoń … nie żyją !!!
Ból będzie mi dokuczał jeszcze przez wiele dni.

Pozytywne jest to, że udało mi się pobrać sporo zdrewniałych sadzonek.
Było tak zimno, jak zwykle w marcu.
Oczka były jeszcze „uśpione”.

Rozesłałam je i rozwiozłam do zaprzyjaźnionych,
początkujących ogrodniczek.
 Opisałam odmiany na „wilczych” kartonikach, zapakowałam w folę bąbelkową.
i bardzo efektywna metoda pozyskania dużej ilości nowych krzewów
w młodych, lub rozwijających się ogrodach.
Polecam !
Przede mną nawożenie i porządkowanie rabat. Będę fruwać po ogrodzie z dwoma taczkami.
W jednej będę miała ziemię kompostową, w drugiej grubą, przekompostowaną korę.
Rozsypuję nawozy i podsypuję ziemię lub korę tam, gdzie potrzeba.

Każdy sezon rozpoczyna się inaczej. Tym razem, jest sporo zimniej, trudniej i później.
Może maj będzie łaskawszy ?  Cieplejszy, bardziej słoneczny. Jakkolwiek będzie, nie narzekam. Pracuję i czekam.
Choć wiem, że maj, to pielenie,pielenie, niekończące się pielenie.

Nie będzie łatwiej, nie będzie lżej, ale uwielbiam ten trud,
za który ogrody odwdzięczają się po stokroć …
Tak warto się dla nich starać !

Życzę Wam cudnego majowego ogrodowania !
Majowa zieleń jest jedyna, wyjątkowa i tak przepięknie świeża.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s