ZNALEZISKO, CZYLI GRUDNIOWE SADZENIE.

Jak to dobrze zabrać się czasem za sprzątanie, i rozejrzeć się to tu, to tam…
Ogólnie mówiąc, dobrze się czasem rozejrzeć po kątach…ha, ha, ha…
Tak właśnie się rozejrzałam po garażu w poszukiwaniu drobnych narzędzi ogrodowych,
które mogły zostać przeze mnie zapomniane, a wymagałyby posezonowej konserwacji
(czyszczenie, dezynfekcja, oliwienie).
Znalazłam 2 sekatory i nożyce ale odkryłam też całkiem niespodziewany woreczek.
W tymże woreczku oczekiwały na mnie cebulki krokusów. Trochę mnie zamurowało, szczególnie, że kompletnie o nich zapomniałam. Upsss ! 29 grudnia… nieźle mi się „przysnęło”…
A one, nie przeczuwając niczego złego, w garażowym ciepełku zaczęły już pięknie kiełkować. Ubrałam kalosze i kurtkę z prędkością światła. Szkoda tylko, że miejscówka w ogrodzie, którą dla nich wymyśliłam jesienią,
zarosła perzem i małymi chwastami. Pozytywne okazało się to, że plusowe temperatury w ostatnich dniach
„nie zamroziły” gleby. Miękko było na około 10-12 cm. Poleciałam po odchwaszczacz FISKARS QuikFit.
Usunęłam szybko intruzów. Bardzo się postarałam, żeby usunąć najmniejszy nawet kawałek korzeni perzu. Małe grabki, były do tego niezwykle pomocne. Zagrabiłam ziemię i porobiłam dziurki na krokusy. Ułożyłam delikatnie, pojedynczo każdą cebulkę, dbając aby nie poutrącać i nie ułamać białych kiełek.
Cały czas zachodziłam w głowę, jak do tego mogło dość.
Jak ja mogłam o nich zapomnieć ???
Tak się nimi cieszyłam, kiedy w październiku nakładałam w sklepie do woreczka, ciemno pomarańczową
odmianę ‚Orange Monarch’. Ale dość już wspomnień…
Na koniec, zasypałam je porządnie kompostem. Udeptałam i podsypałam dodatkową warstwą kory.
Zaczęło robić się ciemno i chłodno. Przed odejściem poprosiłam je cicho, żeby mimo wszystko nie zawiodły.
Obiecałam, że będę przychodziła pogadać, doglądnąć je. Dodałam że wiem, że proszę o wiele, bo jest koniec grudnia,
a one już wykiełkowały … Wiosną się okaże, czy się NAM udało (???).
Trzymam kciuki!
PolubieniePolubienie
Ha, ha, ha… Ja właśnie sadziłam tulipany 😉 1 stycznia!! Okazało się, że podczas rozstawiania cebulek jesienią kilkanaście sztuk mi umsknęło 🙂 Wtedy jeszcze liście były i cebulki się schowały. Krokusiki na pewno Cię nie zawiodą! Pozdrowienia
PolubieniePolubienie
Dziękuję i pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie
Agnieszka, pierwszy raz zdarzyło mi się coś takiego … one już niedługo (mam nadzieję) będą nas zachwycać w ogrodzie, a ja miałam je nadal w garażu ha, ha, ha… Pozdrawiam Cię serdecznie z przykrytej dziś białą, śnieżną kołderką Wilczej Góry 🙂
PolubieniePolubienie