CZAS ADWENTU, CZAS WYCISZENIA, CZAS KREATYWNOŚCI

We wrześniu, październiku było jeszcze tak daleko do zimy, a dziś ?
Dziś mamy koniec listopada, a za oknem prószy śnieg. Błękitne niebo przybrało nową sukienkę.
Jest ona w bardzo ostatnio modnych szarościach. Choć uwielbiam wszelkie odcienie szarości, aż po ciemny grafit,
ciężko o optymizm wyglądając za okno. Co robię ? Nie wyglądam ! ha ha ha …
Wypełniłam dom świecami, łańcuchami świetlnymi i lampeczkami, które swoim ciepłym światłem „rozgrzewają” nasze umysły. Nie dajemy się chandrze, nie dajemy się ponuremu nastrojowi. Dziś moje przytulne, rozświetlone nastrojowo wnętrza pachną wanilią, truflami, kawą i jeszcze ciepłym BROWNIE
Adwentowe, ciche, spokojne wieczory wypełniam pracą nad nowymi projektami fotograficznymi.
Nie pędzę, nie spieszę się, a mój „pozytywny i rozgrzany optymizmem” umysł podpowiada mi co rusz masę nowych pomysłów. Spokój i brak nadmiernej ilości bodźców sprzyja mojej listopadowej i grudniowej kreatywności.
Odciążony umysł, pięknie pracuje. Jest twórczy i wspiera moją potrzebę indywidualizmu.
Jeśli macie chwilę wolnego czasu pod koniec dnia … polecam choć krótkie, kreatywne rozmowy z „samym sobą”.
Właśnie wtedy przychodzą mi do głowy najciekawsze pomysły, właśnie wtedy tworzę swoje najciekawsze projekty.
Szczególnie cenię sobie adwentowy czas. Adwent to bardzo potrzebne mi 4 tygodnie. Tygodnie, które dzielą równo mój czas oczekiwania i przygotowania do Bożego Narodzenia. Tworzę w głowie i w życiu 4 kompletnie różne od siebie przestrzenie, które dają mi masę porządku i „przedświątecznego spokoju”.
Każdego roku dzielę je w różny sposób, zależnie od aktualny potrzeb,
W tym roku działam tak:
– TYDZIEŃ 1: refleksje, rozmowy, planowanie, „uruchamianie kreatywności”
– TYDZIEŃ 2: organizacja, przygotowanie, zakupy
– TYDZIEŃ 3: aktywnie przedświąteczne działanie
– TYDZIEŃ 4 : kilka dni dla spraw z rozdziału „zapominalskich” i powolne, pozytywne wyciszenie.
Takie postawienie sprawy i plus minus zgodna z powyższym organizacja, od kilku lat wprowadziła do mojego życia wiele „operacyjnego spokoju”. Co mam na myśli ? Dam Wam przykład:
Wychowałam się w domu, gdzie choinkę kupowało się i dekorowało w Wigilię rano. Kochałam ten zwyczaj, tylko dlaczego nie można było się oddać tej dziecięcej radości, przez wiele, spokojnych godzin?
Dekorowaliśmy z bratem w pośpiechu świąteczne drzewko i pędziliśmy pomagać rodzicom w milionie jeszcze niedokończonych, czy nawet nierozpoczętych świątecznych spraw…
Masa w tym była pośpiechu, niepokoju, a czasem i rodzinnych gniewów spowodowanych tzw. „niedoczasem”.
Teraz, dzielę przygotowania na kilka tygodni, nie tylko po to, aby „po amerykańsku” zaczynać Boże Narodzenie w listopadzie, ale dlatego, aby celebrować wszystkie zwyczaje. Aby każdemu z nich poświecić należyty czas.
Ze spokojem zaplanować prezenty i dekoracje. Mieć czas je wykonać
(wiecie, że większość robię sama, a to pochłania massssęęęę czasu).
Ugotować … podać … dźwignąć urodę i ? I z wypoczętą i uśmiechniętą twarzą celebrować Święta.
Tak kocham najbardziej … i Wam też polecam.
A na dziś mam dla Was małą cząsteczkę mojego adwentowego klimatu.
ciepło, przytulnie, romantycznie…
celebrujcie życie, celebrujcie dni, celebrujcie chwile…
… ciepło, przytulnie, romantycznie …

2 Komentarze

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s