CO SLYCHAC W WILCZEJ ?

Koniec letnich miesięcy zbiegł się w czasie z ustaniem dużych upałów. Wrzesień przyniósł ulgę nie tylko nam, ale i ogrodowi. W połowie tygodnia spadł pierwszy porządny deszcz. Susza przez tak wiele tygodni dawała się we znaki. Sporo roślin uschło prawie na wiór. Sporo ususzyło pąki kwiatowe, a niektóre oddały prawie wszystkie liście.
Nie takiego podsumowania lata się spodziewałam 😦
Ale… nie narzekajmy…mogło lać przez wiele dni, a ogród mógł zostać zdziesiątkowany przez choroby grzybowe i szarą pleśń. I tak już się w przeszłości zdarzało. Astry powoli zaczynają już kwitnąć:
 
Prace ograniczają się do pielenia (na szczęście nie ma tego wiele), podcinania i usuwania suchych kwiatostanów.
Biegam koło róż, które tak pięknie kwitną. Który to już raz powtarzają ?  Nie będę im wyliczać, niech kwitną- oby jak najdłużej. Poniżej cudowny, lawendowy ‚Novalis’ i moja niezawodna ‚Heritage’:
Ścinam na bieżąco ciągle kwitnące budleje, a dziś uporządkowałam lawendę.
W planach na najbliższe dni wkopanie bukszpanów, bo wymyśliłam sobie obwódkę na jednej z rabat przy tarasie. Lubię jesienne prace, bo zapach w ogrodzie cudowny a temperatury odprężające. Ogród też już chyba „odetchnął” po upałach. Dziś wyglądał tak:

2 Komentarze

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s