CO W TRAWIE PISZCZY …

Co w trawie piszczy ?
Jeśli pojawicie się w ogrodzie nad ranem, kiedy poranne, majowe słońce jest jeszcze bardzo nisko, spotkacie małe pajęczynki, pełne rosy:
 
Serdecznie dziękują za wszystkie e-maile, za ogromną ilość miłych komentarzy.
Mam nadzieję, że odpowiedziałam na wszystkie Wasze ogrodowe pytania.
Czekam na kolejne wiadomości od Was.
Dziś kończy się maj. Jeden z najradośniejszych, najbardziej zielonych i najbardziej pachnących miesiąców w roku. Słoneczna pogoda i miłe, dzienne temperatury pozwoliły na zakończenie wiosennych prac pielęgnacyjnych.
Cięcie, nawożenie i dosadzanie nowych roślin w Wilczej uważam za zakończone. Zaczynam teraz okres niekończącej się pielęgnacji. Wyrywanie chwastów zajmuje mi najwięcej ogrodowego czasu w czasie całego sezonu.
Chyba nikt nie przepada za tą pracą. Ja też nie bardzo. Ale co trzeba, to trzeba ….
Trochę to jak z odkurzaniem w domu. Jak trzeba się za to zabrać – nie bardzo się chce,
ale kiedy już odkurzymy, zawsze ten widok raduje. Mam tak z chwastami. Chodzę, chodzę wokół rabaty i zacząć nie mogę. Ale kiedy już ją wypielę, zawsze jestem zachwycona.
Podchodzę do tego tak: to jest taka praca w typie „praca u podstaw”, którą zwyczajnie trzeba zrobić. Kiedy już pielę, zawsze rozmyślam sobie o ogrodzie, planuję w głowie kolejne prace. Odprężam się. Czyli bilans wychodzi na plus.
Wypielone, głowa pełna pomysłów, ja odprężona, dotleniona, wygimnastykowana.
Czego potrzeba więcej ? Polecam tę formę relaksu, ruchu na świeżym powietrzu
połączonego z cudownym efektem WYPIELĘGNOWANEGO OGRODU 🙂
A co w ogrodzie ?
Majowe kolory radują serce…

2 Komentarze

Dodaj komentarz