ZIMNA ZOSKA …

Słoneczne popołudnia pomagają mi troszkę „pchnąć” prace ogrodowe do przodu. Zimni ogrodnicy na szczęście nie dali się z poznać z tej najgorszej strony, Zośka też chyba nie będzie u nas bardzo zimna…
Kolejny worek nawozu rozsypany na rabatach, ziemia pod azaliami zakwaszona, cięcia po kwitnieniu zakończone. Dodatkowo ciągle pielę. Nie wiem ile taczek chwastów „naprodukowałam”. Najbardziej martwią mnie podagrycznik, mniszek i skrzyp. Staram się ich pozbyć od lat. Są bardzo, ale to bardzo uciążliwe. W niektórych miejscach odnotowałam spore sukcesy, a w niektórych wręcz odwrotnie. Będę się nimi zajmowała w najbliższych tygodniach.
Teraz, kiedy większość roślin już przygotowana do sezonu, mogę się zając pielęgnacją najtrudniejszych miejsc w ogrodzie. Będę musiała domówić jeszcze kory i może trochę ziemi. Nie wiem ile pochłonie nowa rabata nasypowa, którą tworzymy od kilku tygodni. Już się na nią bardzo cieszę. A tymczasem w ogrodzie…
Kwitną jeszcze magnolie, jabłonie, wystartowały kaliny koralowe. Młode, kolorowe liście dodają ogrodowi wiosennego uroku.
Jak zwykle, po „zimnej Zośce” rozpocznę rozmyślania o obsadzaniu donic. Tu chyba nie będzie zaskoczenia: surfinie, pelargonie, kocanki, bluszczyki, wilce…
Coraz więcej kwiatów, coraz więcej zapachów. U wielbiam to moje „ogrodowanie” i mój majowy czas w ogrodzie:
 
 

3 Komentarze

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s