DZIELŻANY (Helenium)

Legenda mówi, że swą nazwę zawdzięczają Helenie Trojańskiej, bo to na jej cześć, nazwę tę nadał im Linneusz, szwedzki uczony. Moja babcia miała je w swoim wiejskim ogródeczku i nazywała „Helenkami”. Tak je zapamiętałam, i kiedy kilka lat temu spotkałam w centrum ogrodniczym pięknie rozrośnięte kępy czerwonej odmiany „Helena Red”
oraz żółte „Helen Gold” nie zastanawiałam się ani chwili. Mam już je w kilku miejscach.
Po 3 latach od zakupu podzieliłam kępy aby je odmłodzić, „zakwaterować w nowych zakątkach” i skłonić do obfitego kwitnienia. Udało się !!! Późnym latem zachwycają mnie swoimi kwiatami,
stanowiąc tło dla innych, niższych bylin i wypełniając przestrzenie pomiędzy iglakami przy ogrodzeniu:
oraz żółte „Helen Gold” nie zastanawiałam się ani chwili. Mam już je w kilku miejscach.
Po 3 latach od zakupu podzieliłam kępy aby je odmłodzić, „zakwaterować w nowych zakątkach” i skłonić do obfitego kwitnienia. Udało się !!! Późnym latem zachwycają mnie swoimi kwiatami,
stanowiąc tło dla innych, niższych bylin i wypełniając przestrzenie pomiędzy iglakami przy ogrodzeniu:
Tak, dzielżany są cudne.. A Moje sąsiadki nazywają je helenkami, tak jak piszesz…Musze jeszcze dokupić czerwone,Pozdrawiam!m.
PolubieniePolubienie
Dziękuję, że zaglądasz…ja u Ciebie wszystkie 4 ostatnie skandynawskie wątki szczegółowo prześledziłam i czekam na więcej 🙂
PolubieniePolubienie